Praca zdalna, do niedawna obecna tylko w części instytucji i to często niemających związku z formalnym systemem kształcenia, wkroczyła nagle do życia wszystkich uczących się w Polsce wiosną 2020 r. Okazało się, że, pomimo wielu trudności i konieczności nagłej zmiany przyzwyczajeń oraz zdobycia nowej wiedzy i umiejętności przez wszystkich uczestników procesu edukacyjnego, możliwa jest taka organizacja pracy.

Na pewno nie sprawiała ona większych trudności nauczycielkom i nauczycielom, którzy wcześniej korzystali z nowoczesnych lub innowacyjnych rozwiązań w swojej pracy, opartych na cyfrowych narzędziach. Większych trudności raczej nie mieli uczniowie, korzystający na co dzień ze smartfonów. Rodzice, częściowo wrzuceni w wir zdalnej pracy, musieli sobie poradzić. I chociaż cały system przetrwał, edukacja się odbywała, rok szkolny i akademicki zakończyły się, to pojawiło się sporo trudności, które wskazywali badacze i badaczki, jak np. zaobserwowany dość szybko tzw. „Zoom fatique”, czyli zmęczenie Zoomem – jednym z najpopularniejszych narzędzi do zdalnych spotkań, które symbolizuje w tym wypadku wszystkie podobne platformy (Jiang, 2020).

Konieczność prowadzenia lekcji za pośrednictwem mediów, lub udziału w nich z użyciem narzędzi cyfrowych, może być dla większości na dłuższą metę nużący i wyczerpujący.

Komunikowanie się na zasadzie wysyłania zadań, kontaktowanie za pomocą „lajwów”, kiedy nie widać odbiorców, lub prowadzenie lekcji i udział w nich z użyciem kamery i mikrofonu nie dają poczucia pełnego uczestnictwa w zajęciach. Oczywiście, dla niektórych taki sposób pracy może okazać się zadowalający, ale, jak pokazują badania, wszystkie grupy uczestniczące w szkolnym życiu: nauczyciele, uczniowie i rodzice, chcieli powrotu do normalnej, w przekonaniu większości, szkoły (Ptaszek et al., 2020). Każda z tych grup ma nieco inne potrzeby. Uczniowie chcieli wrócić do szkoły jako platformy kontaktu, a niekoniecznie na lekcje. Brakowało im kontaktu fizycznego, dotyku, bycia razem, co można było zaobserwować na ulicach wielu miejscowości zaraz po rozpoczęciu roku szkolnego 2020/2021, przyglądając się grupkom młodych ludzi. Nauczycielom brakowało rytuałów, znanego miejsca, możliwości korzystania z wypracowanych metod kształcenia i bezpośredniego kontaktu z uczniami. Rodzice mieli dosyć nadmiaru opieki nad dziećmi – ich ciągłą obecnością w domu, kiedy pracowali zdalnie, koniecznością zajmowania się ich edukacją, np. większym zaangażowaniem w ogrom przysyłanych zadań i brakiem czasu dla siebie.

Warto zwrócić na to uwagę, bo doświadczenie pandemii pokazało, że nie wystarczy po prostu przełączyć się na edukację zdalną, jeśli nie chcemy doświadczyć negatywnych skutków dla zdrowia psychicznego społeczeństwa. Wymaga to refleksji, przygotowania i świadomości, że bezpośrednie przełożenie zajęć stacjonarnych na zajęcia zdalne nie zawsze jest najlepszym pomysłem. A także, że przejście na tryb wysyłania zadań, przy konieczności dokumentowania swojej pracy, może prowadzić do zbyt dużej liczby obowiązków, które niepotrzebnie męczą uczniów, nauczycieli i rodziców. Jak sobie poradzić, prowadząc edukację zdalną lub częściowo odbywającą się w zdalny sposób? Poniżej kilka wskazówek, ułożonych alfabetycznie, ponieważ mogą w różnym stopniu być istotne dla różnych osób z uwagi na odmienne umiejętności, styl pracy, potrzeby, itp.

Metody pracy

Konieczność zapewniania siebie i innych, że pracujemy, i udowadnianie tego przez ciągłe używanie kamery przez nauczycieli i uczniów, to zgubny kierunek myślenia. Oczywiście, kiedy znikną z ekranu wizerunki naszych podopiecznych, możemy mieć poczucie utraty kontroli. Realizacja podstawy programowej (i inne działania edukacyjne) może odbywać się jednak z użyciem innych metod niż tylko podawcze. Wymaga to może zapoznania się z nowymi narzędziami, ale burzę mózgów lub organizację projektu można zrealizować bez konieczności używania kamery i mikrofonu oraz bez specjalistycznych narzędzi. Podobnie z pracą w grupach – tu można zdać się na uczniów, którzy korzystają z przeróżnych komunikatorów. Chyba że naszym celem jest ciągła obserwacja, ale to również zagrożenie dla samopoczucia naszego oraz naszych współpracowników.

Nie tylko treści

Wychodzenie poza ekran i odpowiadanie na potrzeby innych osób mogą mieć nietypowe formy. Jeśli chcemy budować z uczniami relację, która ułatwi wspólną pracę, warto wykorzystywać nietypowe pomysły. Jednym z nich może być ćwiczenie zaproponowane przez Pawła Lęckiego – polonistę z sopockiego liceum, który jako zadanie przedstawił uczniom pustą kartkę, nie wyjaśniając, o co chodzi. W efekcie otrzymał wiele twórczych prac, a on sam zachęcił uczniów do kreatywności i wyjścia poza szkolne oczekiwania. Ciekawe wydarzenia w trakcie lockdownu realizował też Marcin Stiburski, nauczyciel fizyki i matematyki w Morskiej Szkole Podstawowej im. Aleksandra Doby w Gdańsku. Zorganizował tzw. „nocowankę w szkole”, ale zrobił to zdalnie. Okazało się, że wyszedł naprzeciw potrzebom uczniów, którzy chcieli się spotkać w luźniejszej atmosferze (Kolet-Iciek, 2020).

Potrzeby pozaszkolne

Realizacja programu jest ważna, ale nie jest ważniejsza niż samopoczucie i potencjalne problemy wszystkich uczestników edukacji. Można próbować te kwestie łączyć ze sobą. Nie tylko rozmawiając, niekoniecznie w czasie lekcji, ale nawet krótko podczas niej, o sprawach pozaszkolnych. Również interesując się sytuacją uczniów: czy mają dostęp do internetu? Jak z dostępnością sprzętu? Może ktoś dzieli ekran z kilkoma osobami i warto zaangażować się w organizację komputera, itp.? Nie chodzi tylko o sprawy materialne, ale również o trudności wynikające z przebywania w jednej przestrzeni z innymi domownikami, napięcie z tego wynikające, itp.

Prostota

Im bardziej coś jest skomplikowane, tym większa szansa, że się popsuje. Jeśli mamy prowadzić lekcje lub zajęcia z udziałem kilkudziesięciu osób jednocześnie, każdy ma inny sprzęt, przepustowość łącza internetowego i umiejętności, stąpamy po kruchym lodzie. Dlatego warto postawić na taką organizację kształcenia, żeby udział w procesie był stosunkowo łatwy, pozwalał na korzystanie z różnych urządzeń, nawet przy słabym dostępie do sieci.

Urozmaicenie

Można przeprowadzić cały proces edukacyjny z użyciem jednego narzędzia. Warto jednak stosować urozmaicenia, np. dorzucając treści przygotowane za pomocą innych narzędzi, np. grafik lub infografik stworzonych za pomocą programu Canva lub podobnych, tworzenie quizów, np. za pomocą Kahoot, itp. Tak, żeby odejść od formuły mówienia do uczniów przez cały czas. Można zaangażować ich w pracę projektową, przygotować przestrzeń w chmurze, jeśli nie pozwala na to wybrana platforma, skorzystać ze współdzielonego kalendarza, programu do wyznaczanie celów i zadań. Oczywiście zawsze mając z tyłu głowy, czy prowadzi nas to do celu, rzeczywiście sprawia, że lekcje są bardziej interesujące, a nie tylko przyprawia o zawrót głowy z powodu nadmiaru pracy. Istotne jest, że część materiałów można wykorzystywać wielokrotnie lub modyfikować w razie potrzeby. Nie jest to zawsze praca tylko do wykorzystania na jednych zajęciach.

Warsztat pracy

Nie zawsze mamy możliwość wyboru, jakie narzędzie będzie miało charakter podstawowego, wymaganego przez instytucję. Jeśli wybór jest niewielki lub nie ma go wcale, warto skorzystać z tutoriali i instrukcji, jak wykorzystać dane narzędzie jak najlepiej i poznać jego najważniejsze funkcje. Trzeba pamiętać, że producenci ulepszają aplikacjei usprawniają ich działanie, np. wprowadzając nowe funkcje. Swobodne korzystanie z platformy edukacyjnej uchroni nas przed nieproszonymi gośćmi, pozwoli koordynować pracę uczniów, pracować im w zespołach i na bieżąco reagować na ich potrzeby.

Wyjść poza ekran

Doświadczenie pandemii pokazało, że spędzanie zbyt długiego czasu przed ekranem na dłuższą metę nie przyczynia się do sukcesów edukacyjnych i może prowadzić do problemów ze zdrowiem psychicznym. Jeśli to możliwe, warto wyjść z domu. Być może nagrać krótki przekaz ze spaceru dla swoich uczniów? Poprowadzić lekcję wyjściową na zasadzie streamingu z telefonu, pokazując określone miejsce lub omawiając temat w nietypowych okolicznościach? Można również wyjść za ekran, niekoniecznie od niego odchodząc – pokazać pewne treści na flipcharcie, narysować mapę myśli, zrobić burzę mózgów za pomocą narzędzia do pracy grupowej. Nie zawsze wszyscy muszą się widzieć, a zdalna edukacja pozwala na więcej możliwości, jeśli tylko nie jesteśmy zmuszeni do mówienia do kamery przez cały czas pracy.

Pytania sprawdzające

1. Komunikowanie się na zasadzie wysyłania zadań, kontaktowanie za pomocą „lajwów”, kiedy nie widać odbiorców, lub prowadzenie lekcji i udział w nich z użyciem kamery i mikrofonu nie dają poczucia pełnego uczestnictwa w zajęciach.